"I've a weak heart, baby, I've a weak heart"
2 miesiące później...
Dziewczyna pospiesznie pakowała swoją walizkę. Ne lubiła
zostawiać niczego na ostatnią chwilę, ale w tym wypadku nie miała innego
wyjścia, ponieważ dopiero godzinę temu dowiedziała się, że prośba o kilka dni
urlopu w pracy została rozpatrzona pozytywnie. Niemal skakała z radości, kiedy
szef oznajmił jej swoją decyzję. Cieszyła się na samą myśl, że wreszcie zobaczy
się z Markusem. Przez te dwa miesiące, które minęły od jego wyjazdu, zdążyła
się za nim porządnie stęsknić. Owszem, dzwonił do niej prawie codziennie, pisał
też często ale chciała go przytulić, pocałować. Poczuć jego obecność tuż obok i
na całe szczęście już za kilka godzin będzie miała ku temu okazję. Włożyła do
walizki ostatnią już bluzkę i bez większych problemów zapięła zamek. Doskonale
wiedziała, że jedzie tam na kilka dni, więc nie miała potrzeby zabierać ze sobą
całej szafy, a jedynie najbardziej potrzebne rzeczy. Przed samym wyjściem z
domu spojrzała jeszcze szybko na zegarek, wiszący na jeden ze ścian i
stwierdzając, że ma jeszcze trochę czasu, stanęła przed lustrem.
Coś się w niej zmieniło. Niemal za każdym razem patrząc w swoje odbicie dostrzegała to jeszcze mocniej. Niby nadal miała lekko pofalowane, brązowe włosy, niby jej sylwetka również nie uległa drastycznej zmianie, jednak nastąpiła w niej pewna metamorfoza, której nie można było przeoczyć. Zerknęła jeszcze raz w lustro i zrozumiała, że to uśmiech dodaje jej pewnego blasku. Miłość jednak może zdziałać naprawdę wiele.
Stała na dworcu i czekała, aż kierowca autobusu wyciągnie jej bagaż. Ze zdziwieniem stwierdziła, że podróż minęła jej niesamowicie szybko i nie zdążyła nawet choć przez chwilę się nudzić. Pewnie było to związane ze starszą kobietką, która dosiadła się na miejsce obok niej i która niemal przez całą drogę opowiadała jej różne historie. Jeszcze nigdy, w tak krótkim czasie, nie dowiedziała się tylu informacji o jednej osobie. Ta starsza pani była niezwykle charyzmatyczna i kiedy wysiadła w docelowym miejscu, w autobusie zrobiło się tak jakoś pusto.
Odwróciła się natychmiast, kiedy usłyszała za sobą dobrze znany jej głos. Była zdziwiona, ponieważ naprzeciw niej stał nie kto inny, jak Richard Freitag. Nie jego się spodziewała, ale mimo wszystko uśmiechnęła się szeroko i podeszła do skoczka bliżej. Ten nie pozostał jej dłużny i również ruszył w jej stronę, a kiedy byli w odpowiedniej odległości, delikatnie ją uścisnął.
Coś się w niej zmieniło. Niemal za każdym razem patrząc w swoje odbicie dostrzegała to jeszcze mocniej. Niby nadal miała lekko pofalowane, brązowe włosy, niby jej sylwetka również nie uległa drastycznej zmianie, jednak nastąpiła w niej pewna metamorfoza, której nie można było przeoczyć. Zerknęła jeszcze raz w lustro i zrozumiała, że to uśmiech dodaje jej pewnego blasku. Miłość jednak może zdziałać naprawdę wiele.
Stała na dworcu i czekała, aż kierowca autobusu wyciągnie jej bagaż. Ze zdziwieniem stwierdziła, że podróż minęła jej niesamowicie szybko i nie zdążyła nawet choć przez chwilę się nudzić. Pewnie było to związane ze starszą kobietką, która dosiadła się na miejsce obok niej i która niemal przez całą drogę opowiadała jej różne historie. Jeszcze nigdy, w tak krótkim czasie, nie dowiedziała się tylu informacji o jednej osobie. Ta starsza pani była niezwykle charyzmatyczna i kiedy wysiadła w docelowym miejscu, w autobusie zrobiło się tak jakoś pusto.
Odwróciła się natychmiast, kiedy usłyszała za sobą dobrze znany jej głos. Była zdziwiona, ponieważ naprzeciw niej stał nie kto inny, jak Richard Freitag. Nie jego się spodziewała, ale mimo wszystko uśmiechnęła się szeroko i podeszła do skoczka bliżej. Ten nie pozostał jej dłużny i również ruszył w jej stronę, a kiedy byli w odpowiedniej odległości, delikatnie ją uścisnął.
- Hej Richi.- dosyć szybko odsunęła się od bruneta.- Markus mówił mi, że macie
trening i że nie może się wyrwać, aby po mnie przyjechać.- wytłumaczyła swoje
zaskoczenie.- Więc co tutaj robisz Freitag?
- Powiedzmy, że „nie czuje się dziś najlepiej”.- puścił do niej oczko, po czym chwycił jej walizkę.- A za moją ostatnią wygraną, przez następny tydzień trener będzie mnie traktował ulgowo.- dodał z uśmiechem i zaprowadził ją do swojego samochodu. Niedługo potem, jechali już w nieznanym jej kierunku.
- Jesteś głodna?- Zapytał, kiedy stali na czerwonym świetle.- Trening jeszcze trochę potrwa, a w hotelu nie mają zbyt dobrej kuchni. Wiesz, chcą o nas dobrze „zadbać” przed zawodami.- wytłumaczył, a ona roześmiała się wesoło.
- Więc to jest wasza recepta na dobre skoki? Niezbyt dobre jedzenie.
- Cholera wygadałem się.- popatrzył na nią z przerażeniem.- Jeśli komuś zdradzisz nasz sekret, będziemy skończeni.- teraz śmiali się już obydwoje. Trochę bała się spotkania z Richardem, ale teraz wiedziała, że jego zachowanie na imprezie było spowodowane tylko i wyłącznie nadmiarem alkoholu we krwi. Skoczek był naprawdę świetnym kompanem do rozmowy i czuła, że do końca treningu nie będzie miała czasu się nudzić.
- Powiedzmy, że „nie czuje się dziś najlepiej”.- puścił do niej oczko, po czym chwycił jej walizkę.- A za moją ostatnią wygraną, przez następny tydzień trener będzie mnie traktował ulgowo.- dodał z uśmiechem i zaprowadził ją do swojego samochodu. Niedługo potem, jechali już w nieznanym jej kierunku.
- Jesteś głodna?- Zapytał, kiedy stali na czerwonym świetle.- Trening jeszcze trochę potrwa, a w hotelu nie mają zbyt dobrej kuchni. Wiesz, chcą o nas dobrze „zadbać” przed zawodami.- wytłumaczył, a ona roześmiała się wesoło.
- Więc to jest wasza recepta na dobre skoki? Niezbyt dobre jedzenie.
- Cholera wygadałem się.- popatrzył na nią z przerażeniem.- Jeśli komuś zdradzisz nasz sekret, będziemy skończeni.- teraz śmiali się już obydwoje. Trochę bała się spotkania z Richardem, ale teraz wiedziała, że jego zachowanie na imprezie było spowodowane tylko i wyłącznie nadmiarem alkoholu we krwi. Skoczek był naprawdę świetnym kompanem do rozmowy i czuła, że do końca treningu nie będzie miała czasu się nudzić.
- Spokojnie, zostawię tę informację sobie.- westchnęła
teatralnie, ale zaraz z błyskiem w oku dodała.- Przynajmniej dopóki dobrze się
ze sobą dogadujemy.
- Będę pamiętał, żeby żyć z tobą w zgodzie.- po raz kolejny skoczek uśmiechnął się, a na jego policzkach pojawiły się dobrze znane jej dołeczki. Słodki z niego facet.
- A jeśli chodzi o twoje pytanie, to tak. Zjadłabym coś.- Richi pokiwał tylko głową i na następnym skrzyżowaniu skręcił w prawo, by zawieźć ją do jego ulubionej knajpy.
- Będę pamiętał, żeby żyć z tobą w zgodzie.- po raz kolejny skoczek uśmiechnął się, a na jego policzkach pojawiły się dobrze znane jej dołeczki. Słodki z niego facet.
- A jeśli chodzi o twoje pytanie, to tak. Zjadłabym coś.- Richi pokiwał tylko głową i na następnym skrzyżowaniu skręcił w prawo, by zawieźć ją do jego ulubionej knajpy.
Siedziała razem z Richardem w tej samej knajpie, w której miała przyjemność zjeść obiad, a właściwie kolację, ponieważ było już dosyć późno. A przynajmniej takie miała wrażenie, bo z każdym dniem coraz szybciej się ściemniało. Niespodziewanie nadeszła nie lubiana przez nią pora roku, jednak tym razem, nie zrobiło to na niej wielkiego wrażenia. Kiedy dopiła ostatni łyk ciepłej herbaty zamówionej przez Freitaga, zdała sobie sprawę, że skoczek ciągle się jej przygląda. Na jej ustach zagościł uśmiech, którym miała nadzieję, trochę spłoszyć bruneta, ale nic takiego się nie stało.
- Dlaczego tak na mnie patrzysz?- spytała w końcu, nie mogąc znieść ciszy która nastała między nimi. Do tej pory żywo ze sobą rozmawiali, ale coś nagle zmieniło.
- Ubrudziłaś się.- stwierdził z uśmiechem i wskazał na prawy kącik ust. Na jej policzkach pojawił się ledwo zauważalny rumieniec, który próbowała zamaskować chusteczką.- Teraz jest już dobrze.
- Tak sobie pomyślałam…
- Co takiego?- skoczek natychmiast ożywił się na jej słowa.
- Zapewniam Cię, że nie ma ciekawszych zajęć niż kolacja z tobą.- na jego ustach pojawił się niewinny uśmiech.- Zresztą już dawno tak dobrze się nie bawiłem. Ostatni raz chyba w Zakopanem.- w jego oczach pojawił się dziwny błysk, dlatego szybko spuściła głowę i wzrokiem poszukiwała ciekawego przedmiotu, który mogłaby teraz obserwować. Miała wrażenie, że znajduje się w takiej samej sytuacji jak wtedy, na tej imprezie, gdy zostali sami.
- Zakopane to magiczne miejsce.- powiedziała, chcąc zmienić temat. Podniosła wzrok z powrotem na skoczka i z ulga stwierdziła, że brunet zmienił obiekt swojej obserwacji. Teraz spoglądał na długonogą blondynkę, która właśnie przechodziła niedaleko ich stolika. Przynajmniej na chwilę, te brązowe oczy nie przeszywały jej na wskroś.
- Wiesz Aniu, teraz wyglądasz jeszcze piękniej niż wtedy.- poczuła, że znów jej policzki przybierają kolor purpury.- Miłość Ci służy.
W tej samej chwili drzwi lokalu otworzyły się szeroko i zobaczyła w nich dobrze znaną twarz. Uśmiechnęła się szeroko, kiedy przybyły brunet ją zauważył, po czym wstając od stolika, szybko do niego podeszła. Kiedy była tuż obok, przytulił ja mocno i przez dłuższą chwilę nie wypuszczał z uścisku. Tak bardzo z nim tęskniła, tak bardzo czekała na to spotkanie, że przestała myśleć o wszystkim innym. Nawet Freitag w tym momencie pełnił drugoplanową rolę. Wreszcie Markus był przy niej i tylko on się liczył.
- Cześć maleńka.- poczuła na ustach krótki pocałunek i patrząc mu w oczy, znów się uśmiechnęła.- Tęskniłem za tobą.
***
Rozdział jest, Rysio jest - tylko akcja zamiast przyspieszyć, jakoś stoi w miejscu.
Ale jak tylko wena powróci z zaświatów, coś się w końcu zmieni.
Rozdział jest, Rysio jest - tylko akcja zamiast przyspieszyć, jakoś stoi w miejscu.
Ale jak tylko wena powróci z zaświatów, coś się w końcu zmieni.
Jest Rysiu- jest zabawa :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że jednak Richi ma inny stosunek do tamtego wieczoru w Zakopanym niż Ania. Chyba nie do końca jego zachowanie były jedynie efektem alkoholu, a może inaczej - alkohol wyzwolił w nim prawdziwe uczucia i teraz już wie, że Ania nie jest mu obojętna. Mam rację. Chociaż troszkę racji? :-)
Markus lepiej pilnuj swojej dziewczyny, bo z Richiego wychodzi taki troszkę cwaniaczek, w końcu nawet trenera udało mu się oszukać.
Pozdrawiam serdecznie.
Wciąż trzymam kciuki, aby wena z Tobą została (bo wbrew Twojej opinii,ona jest z Tobą) :-)
Masz rację, chociaż troszkę racji na pewno ;D
UsuńW sekrecie powiem ci, że wtedy w Zakopanem, nie po raz ostatni, alkohol wyzwolił w nim te prawdziwe uczucia ;p
Ryszard cwaniak...cóż, trochę tak to wygląda. Ale jak już pisałam wcześniej - jemu wszystko wolno ;)
Niby ze mną jest, a za chwilę jej nie ma. Jakoś nie możemy się zgrać w czasie razem ;p
A więc czekam na Rysia w tej nieco niegrzecznej wersji. Może znów się z czymś zdradzi :D
OdpowiedzUsuńTak trudno jest się zgrać z weną i czasem jednocześnie. Coś o tym wiem, niestety.
Takie nieco dziwne pytanie, zmieniłaś coś na blogu?
Pozdrawiam serdecznie