niedziela, 22 lutego 2015

Rozdział 7

"Sometimes you need someone to carry you home.
But it hurts like you crushed from above, when it's true love."
        Tego dnia pogoda już od wczesnego ranka była niezbyt wakacyjna. Nad Zakopanem rozciągały się ciemnoszare chmury z których padał coraz to mocniejszy deszcz i nic nie zapowiadało, aby w najbliższym czasie, słońce mogło powrócić na swoje miejsce. Mimo wszystko, nawet tak brzydka pogoda nie mogła popsuć humoru pewnej brunetce, która już od dobrych kilku minut spacerowała osamotniona kolejnymi uliczkami miasta. Wyszła dosłownie na chwilę, aby pójść po świeże bułeczki na śniadanie, jednak jej podróż z każdą minutą się przedłużała. Chciała pobyć chwilę sama, pomyśleć. Zresztą nie musiała się zbytnio spieszyć, bo kiedy wychodziła z domu, mieszkający z nią chłopak smacznie spał. Uśmiechnęła się delikatnie na samo wspomnienia o brunecie i przyspieszyła kroku. Te dni, które mogła z nim ostatnio spędzić utwierdziły ją przekonaniu, że skoczek jest jej bardzo bliski. Jeszcze parę dni temu przyrzekłaby każdemu, że tydzień to za mało, by się w kimś zakochać, jednak teraz musiała zmienić zdanie. Te siedem dni z Markusem sprawiły, że zupełnie się zmieniła. Była pogodna, roześmiana, szczęśliwa. Taka jak kiedyś.
Nie chciała się już nigdy więcej zmieniać. I chodź wiedziała, że może być to trudne po powrocie skoczka do rodzinnego kraju, czuła że da sobie rade. Ze zdziwieniem dostrzegła, że nogi zaprowadziły ją z powrotem do mieszkania. Zamknęła więc parasol, który jeszcze chwilę wcześniej trzymała na głową i nadal mając w myślach wszystkie spędzone chwilę ze skoczkiem, otworzyła ostrożnie drzwi.
      Jak się domyślała, brunet zdążył się już się obudzić. Siedział na kanapie i wpatrywał się w trzymający na kolanach laptop. Dopiero po chwili zrozumiała, że skoczek rozmawia z kimś przez komunikator internetowy. Zachęcona przez Markus, usiadła obok i niemal od razu uśmiechnęła się szeroko.
- Cześć Marinus.- doskonale pamiętała imię tego sympatycznego blondyna, którego miała okazję poznać kilka dni temu.- Co słychać?
- Moja piękna.- usłyszała w odpowiedzi jego zaskoczony, ale także radosny głos.- Ostatnio nawet nie mięliśmy okazji, żeby się dobrze poznać!- dodał trochę obrażony, jednak po chwili znów zobaczyła na jego ustach uśmiech.- Właśnie wybieramy się z Freitagiem na trening. Jak zwykle model okupuje łazienkę.- dziewczyna roześmiała się wesoło, puszczając mimo uszu nazwisko, które wypowiedział Kraus. Lubiła Richarda, ale jego zachowanie na imprezie było co najmniej dziwne.- Dałbym sobie rękę uciąć, że nawet ty, jako kobieta, nie spędzasz tyle czasu na układaniu włosów co on. A i tak wyglądasz o wiele ładniej niż ten pedancik.
- Dzięki Marinus.- brunetka znów się roześmiała.
- Stary skończ już z tymi komplementami, bo pomyślę, że podrywasz Anie.- wtrącił się Markus ale jego kolega nie za bardzo przejął się tą uwagą.
- Kiedy się zobaczymy?- spytał blondyn i skierował wzrok znów na dziewczynę.- Przyjeżdżasz z Markusem?- nieco zmieszana popatrzyła na siedzącego obok Eisenbichlera. Nie wiedziała co ma mu odpowiedzieć. Niby rozmawiali o tym kilka razy, ale na nic konkretnego się nie umawiali.
- Nie mogę.- powiedziała, chcąc przerwać ciszę.- Wiesz mam pracę, nie mogę zostawić jej tak z dnia na dzień.
- Rozumiem.- skoczek nieco posmutniał.- Ale chyba masz zamiar kiedyś nas odwiedzić? Markus mówił, że na początku października będziesz miała trochę wolnego i wtedy przyjedziesz.
- Dzięki Kraus, że zepsułeś moją niespodziankę. - brunet siedzący obok niej pomachał z rezygnacja głową.- Następnym razem nic ci nie powiem!
- Myślałem, że już jej powiedziałeś.- blondyn chciał się bronić.
- O czym?- wtrąciła się mając nadzieję, że skoczek po raz kolejny coś wyjawi.
- O tym bilecie.
- Zamknij się!- przerwał mu Markus.- Zdecydowanie masz za długi język.- zwrócił się do kolegi.- wszystko Ci powiem w odpowiednim czasie.- powiedział już ciszej, widząc jej zaskoczoną minę.- O wreszcie księżniczka opuściła łazienkę.- Eisenbichler błyskawicznie zmienił temat, widząc w ekranie podchodzącego Richarda.- Cześć Freitag, jak tam twoje włosy?
- Jak widać.- odpowiedział uśmiechnięty, przeczesując je palcami.- Kogo my tu mamy.- chwilę później mogła już zobaczyć śliczne dołeczki, które pojawiły się jego twarzy.- Cześć Aniu.
- Richi, miło Cię znów widzieć.
- Tęsknimy za tobą mała.- nie spodziewała się po nim tak miłego powitania.- A w szczególności Wank.- teraz wszyscy trzej skoczkowie wybuchli śmiechem.
- Wank? Przecież on był tak pijany, że mnie nawet nie pamięta.
- Jak pokazaliśmy mu twoje zdjęcie, to przypomniał sobie wszystko z tamtego wieczora. Łącznie z posądzaniem Freunda o podryw.- chłopcy nadal mieli niezłą polewkę z biednego Andreasa.- Do dziś zarzeka się, że więcej nie imprezuje w Zakopanem.
- Jak co roku!- dopowiedział Kraus, nadal szczerząc się do monitora.- Dobra gołąbeczki, miło się z wami rozmawia, ale musimy uciekać na trening.- Marinus spojrzał na zegarek i aż podskoczył.- Już jesteśmy spóźnieni. Schuster nas zabije.- zachowywał się tak, jakby od jednego treningu zależało jego życie. Popatrzyła na Markusa i roześmiała się wesoło, kiedy zobaczyła czarny obraz na monitorze.
- Oni tak zawsze.- skwitował jedynie skoczek, po czym odstawił laptop.


       Czas nieubłaganie płyną i wreszcie nadszedł moment wyjazdu Markusa. Nie była tym faktem zachwycona, ale doskonale wiedziała, że nie może go powstrzymywać przed powrotem do domu. Musiał przecież przygotowywać się do kolejnych zawodów, a będąc razem z nią, nie miał ku temu możliwości. Doskonale wiedziała, że skoki były całym jego życiem i nie chciała nawet myśleć, że mógłby zrezygnować dla niej z tego, co kocha. Dlatego pomimo wewnętrznej niechęci wobec wyjazdu, nie zamierzała go w jakikolwiek sposób zatrzymywać. Po prostu nie mogła. I tak poświęcił jej zdecydowanie więcej czasu, niż było to możliwe.
- Będziesz za mną chociaż trochę tęsknić? – zapytał, wkładając do samochodu swoją walizkę. - Może odrobinę.- uśmiechnęła się mając w głowie kilka sytuacji, które przeżyli przez ten cały tydzień.- Kto mi zaserwuje pobudkę zimnym prysznicem, jak nie ty.- teraz i on się uśmiechnął.
- Powinienem już jechać.- stanął kilka kroków przed nią i włożył ręce do tylnych kieszeni spodni. Zupełnie nie pasowała do niego powaga, która rysowała się teraz na jego twarzy.
- Wiem Markus.- jeszcze nigdy nie było między nimi tak krępującej ciszy, jak dziś. Chyba obydwoje nie byli przygotowani na to pożegnanie.
- Mam coś dla ciebie.- kiedy podszedł bliżej, zobaczyła, że skoczek kurczowo ściska coś w swojej prawej dłoni. Była to niewielkich rozmiarów prostokątna kartka, którą właśnie chciał jej przekazać.
- Co to?
- Tak sobie pomyślałem, że może chciałabyś mnie odwiedzić.- zaczął nieśmiało, jednak po chwili nieco pewniejszym głosem dokończył.- Czekam na Ciebie w Klingenthal na początku października. A to bilet wstępu na zawody.
Przyjedziesz?
- Oczywiście.- podeszła bliżej i mocno wtuliła się w jego ramiona. Już teraz wiedziała, że będzie brakowało jej tego wspaniałego skoczka, jednak to zaproszenie było dla niej więcej warte niż wszystkie słowa, które do tej pory mówił.- Spokojnej podróży.- pocałowała go jeszcze na krótką chwilę i oddaliła się na kilka kroków. Chciała mieć to już za sobą.
- Do zobaczenia Aniu.- pożegnał ją tymi słowami, a kiedy ponownie spojrzała w jego stronę, zobaczyła tylko oddalające się coraz szybciej, czerwone auto.


***
Jeśli nie zmienię zdania, to ostatni tak spokojny rozdział ;) Ale jak wiadomo kobieta zmienną jest i niczego nie można się po niej spodziewać xd

11 komentarzy:

  1. Jakby nie mógł rzucić skoków i zostać w Zakopcu pfff nie no, żart. Bo komu nasza lolle by kibicowala? :)
    Juz się boje co to będzie...miłość na odległość :/ i to Klingenthal...co tam się wydarzy!
    Czekam na nowość :)
    inszaaaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest kilku innych skoczków, którym bym kibicowała, ale Markus to Markus! Skoki bez niego nie są już takie same, o czym przekonałam się w ostatnim konkursie ;p
      Powiem Ci, że ja też się boje ;)
      Już niedługo sie dowiesz (mam nadzieję, że niedługo ;)

      Usuń
  2. Awwww, Mariunus! Wyobraziłam sobie jego uśmiech, który musiała zobaczyć Ania na ekranie komputera i zaczęłam cieszyć się sama do siebie jak głupia :D No i jeszcze Richard - ten rozdział zdecydowanie mi się podoba! A przynajmniej pierwsza jego część, bo druga jest nieco przygnębiająca. Ani na pewno ciężko będzie spędzać dni w samotności, skoro w ostatnim czasie ciągle towarzyszył jej Markus. Miło, że dał jej ten bilet - teraz byle tylko do października! I nie zmieniaj zdania, bo tej historii przyda się zmiana nastroju na mniej sielankowy :D
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pisze o Marinusie też zaczynam się śmiać. Skoczek ma w sobie coś, co zdecydowanie poprawia mi humor ;)
      Cieszę się, że tobie rozdział się podoba ( bo mnie samej jakoś ciężko ostatnio z zaakceptowaniem tego, co pisze), bilet jest, więc nic, tylko pędzić do Klingenthal ;)
      Mniej sielanki na pewno będzie, kwestia tylko kiedy to nastąpi xd
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  3. W sumie trzeba się było z tym liczyć, że Markus nie zostanie na zawsze w Polsce, chociaż gdyby to zależało jedynie od niego i nie miałyby innych "zobowiązań" to myślę, że zostałby jeszcze trochę. Smutne było to ich pożegnanie i zaczynam obawiać się o ten ich związek. Właśnie, czy to co ich łączy można już nazwać związkiem?! Nieważne, jak zwał tak zwał. W każdym bądź razie znajomości na odległość w większości przypadków kończą się rozstaniem, ale mam nadzieje, że w ich przypadku będzie inaczej. Trzymam za nich kciuki :-)
    Fajna ta jego niespodzianka, nawet jeśli Kraus nieco zdradził wcześniej, to jestem pewna, że nie umniejsza to jej fantastyczności. Ciekawa jestem co wydarzy się w Klingental.
    Ale jestem niepocieszona, Rysiu taki epizodzik :-( I jak on ma namieszać, na odległość?/ No chyba, że namiesza jak Ania ich odwiedzi. Nie mogę się doczekać.
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy to już jest związek, ale na pewno tych dwoje łączy silne uczucie. Może silne to nieodpowiednie słowo. Po prostu łączy ich uczucie. Trzymaj kciuki, bo na pewno będzie ciężko xd
      Już niebawem Rysiowi przypadnie większa rola, uwierz mi ;) On zawsze potrafi namieszać, nawet na odległość ;p

      Usuń
  4. Trzymam cały czas.
    Domyślam się, że lekko im nie będzie. A jak Rysiu się jeszcze włączy to już całkiem masakra :-)
    Czekam niecierpliwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masakra to mało powiedziane ;)
      A ja czekam na nowosc u cb

      Usuń
  5. Za krótko!! Zdecydowanie z a k r ó t k o ! ! Ale chyba nic już na ten moment nie poradzę :p Powiedzmy że wynagrodziłaś mi to biletem na zawody dla Ani. Super "niespodzienka" i prezent od Markusa :D Swoją drogą uwielbiam Marinusa i jego osoba w tym opowiadaniu, która jest straszną paplą, bardzo mi przypasowała :D
    Rozumiem, że w Niemczech będzie się działo?? ;> Czekam, aż Richard wkroczy do akcji!! Choć nie wiem do końca czy chcę, byś psuła silankę między Markusem a Anką. Ale chyba nie ma innej rady, co nie? A co tam!! niech się dzieje, co ma się dziać :D

    Pozdrówki ode mnie i chwil pełnych weeeny!! Booo Markus w końcu ma szansę na MŚ!! Jutro kwalifikacje i będę za niego trzymać kciuki i myśleć o tobie, mając nadzieję, że cię dogłębnie natchnie i stworzysz jeszcze ze 100 rozdziałów!! (do tego opowiadania) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze sie, ze taki Marinus ci odpowiada ;) innej rady nietstety nie ma ale nie martw sie, tak od razu sielanka nie zniknie. Zbyt dobrze pisze mi sie takie pozytywne rozdzialy ;p
      Szanse mial, a mysle ze 10 miejsce to tez skukces ;) ooo to milo, natchnal mnie jak nigdy, ale kiedy wena jest, to czasu brak. I to odwieczny problem ;/
      Dziekuje za obecosc i pozdrawiam cieplutko ;*** myslac o tobie i nowym rozdziale u cb ;)

      Usuń
  6. Wracam i nadrabiam :3
    powolutku przeczytam kazdy rozdział :D
    Nie podoba mi się koncepcja rozstania, ale sielanki nie lubię. Ciekawe co wymyslilas :D

    OdpowiedzUsuń