Brunetka stała pod skocznią i z niecierpliwością wyczekiwała kolejnego zawodnika, na belce startowej. Niemal natychmiast, gdy zobaczyła siadającego na niej skoczka, serce zabiło o wiele szybciej niż zwykle, a dłonie zrobiły się wilgotne od nadmiaru stresu. Bała się, a to uczucie strachu spotęgował jeszcze głos spikera, wypowiadający imię zawodnika, który właśnie rozpoczynał swój skok. Zamknęła na chwilę oczy i poczuła jak jej ciało drży. Nagle przestały dochodzić do niej głośne okrzyki, wiwaty, ten cały szum, który do tej pory ciągle był w jej głowie. W duchu modliła się, by nie powtórzyła się sytuacja sprzed kilku chwil, kiedy to utalentowany skoczek austriacki, nie zdołał uratować się przed upadkiem. To było cos strasznego, widzieć jak młoda osoba nie da rady o własnych siłach opuścić zeskoku. A jeszcze chwilę wcześniej mówiono o nim, jak o potencjalnym wygranym tego konkursu. Przecież to mogło się przydarzyć zupełnie każdemu. Jeden błąd, jeden podmuch wiatru, i komuś mogłaby stać się krzywda.
Otworzyła oczy, a kiedy ujrzała lądującego bezpiecznie Eisenbichlera,
odetchnęła z ulgą. Dopiero teraz wróciła do niej cała świadomość, a krzyki,
które na chwilę umilkły w jej głowie, znów się nasilały. Ponownie usłyszała
głos spiker, który z radością oznajmiał, że skoczek uzyskał najdłuższą, jak do
tej pory, odległość konkursu i zapewnił już sobie miejsce na podium w
dzisiejszych zawodach. Znów przeniosła swój wzrok na skoczka, który ze szczerym
uśmiechem podnosił narty do góry, w geście zadowolenia. Teraz, kiedy zniknął
strach, ona też mogła się uśmiechnąć. Była z niego dumna i gdyby tylko mogła,
wykrzyczałaby jak bardzo się cieszy jego sukcesem. Zamiast tego jednak nadal
wpatrywała się w niego, a kiedy zaczął się oddalać, pomyślała tylko o tym, jak
bardzo go kocha.
Niedługo później wszyscy znaleźli się już w hotelu. A nastroje po dzisiejszym konkursie były nad zwyczaj optymistyczne. Bo nie dość, że aż pięciu Niemców znalazło się w pierwszej dziesiątce, to w dodatku Markus znalazł się na trzecim miejscu podium a Richard po raz kolejny tego, kończącego się już lata, wygrał zawody. Szczęście wisiało też w powietrzu, szczególnie kiedy mijało się sztab szkoleniowy, a zwłaszcza trenera Schustera, który jak nigdy podśpiewywał wesoło nieznaną nikomu piosenkę. Ale po tak dobrym konkursie, mógł sobie na to pozwolić. Przecież on równie mocno cieszył się z ich postawy. Może nie uważał się za ojca sukcesu całej kadry ale to też dzięki jego dobrym stosunkom z zawodnikami i nieugiętości w przestrzeganiu niektórych zasad panujących w kadrze, skoczkowie mogli skupić się na doskonaleniu swojej formy. Dziś jednak miał zamiar uchylić przepisy kadrowe i dać skoczkom trochę luzu. W końcu mieli co świętować.
A na to świętowanie wszyscy zostali zaproszeni do mieszkania Richarda, który dziś zdecydowanie wygrał i który miał największy powód do radości. Teoretycznie, bo w praktyce może i był zadowolony ze swoje zwycięstwa, ale za każdym razem kiedy widział Markusa przytulającego Anię, nie potrafił cieszyć się zarówno ich, jak i swoim szczęściem. Nie mógł nic poradzić na to, że ta przepiękna polka zrobiła na nim tak wielkie wrażenie. To on pierwszy zauważył ją w klubie, w którym pracowała jako kelnerka. To jemu pierwszemu się spodobała, ale nieśmiałość, która gdzieś zawsze przeszkadzała mu w jego dotychczasowym życiu, dała za wygraną i sprawiła, że to Markus zdołał podbić jej serce. Teraz mógł tylko przeklinać siebie, że nie wykorzystał swojej szansy, którą dawał mu los. Może gdyby nie poddał się tak szybko, Ania przyjechałaby dziś specjalnie do niego i cieszyłby się nie tylko ze zwycięstwa, ale także z uczucia, którym darzyłaby go brunetka.
Niedługo później wszyscy znaleźli się już w hotelu. A nastroje po dzisiejszym konkursie były nad zwyczaj optymistyczne. Bo nie dość, że aż pięciu Niemców znalazło się w pierwszej dziesiątce, to w dodatku Markus znalazł się na trzecim miejscu podium a Richard po raz kolejny tego, kończącego się już lata, wygrał zawody. Szczęście wisiało też w powietrzu, szczególnie kiedy mijało się sztab szkoleniowy, a zwłaszcza trenera Schustera, który jak nigdy podśpiewywał wesoło nieznaną nikomu piosenkę. Ale po tak dobrym konkursie, mógł sobie na to pozwolić. Przecież on równie mocno cieszył się z ich postawy. Może nie uważał się za ojca sukcesu całej kadry ale to też dzięki jego dobrym stosunkom z zawodnikami i nieugiętości w przestrzeganiu niektórych zasad panujących w kadrze, skoczkowie mogli skupić się na doskonaleniu swojej formy. Dziś jednak miał zamiar uchylić przepisy kadrowe i dać skoczkom trochę luzu. W końcu mieli co świętować.
A na to świętowanie wszyscy zostali zaproszeni do mieszkania Richarda, który dziś zdecydowanie wygrał i który miał największy powód do radości. Teoretycznie, bo w praktyce może i był zadowolony ze swoje zwycięstwa, ale za każdym razem kiedy widział Markusa przytulającego Anię, nie potrafił cieszyć się zarówno ich, jak i swoim szczęściem. Nie mógł nic poradzić na to, że ta przepiękna polka zrobiła na nim tak wielkie wrażenie. To on pierwszy zauważył ją w klubie, w którym pracowała jako kelnerka. To jemu pierwszemu się spodobała, ale nieśmiałość, która gdzieś zawsze przeszkadzała mu w jego dotychczasowym życiu, dała za wygraną i sprawiła, że to Markus zdołał podbić jej serce. Teraz mógł tylko przeklinać siebie, że nie wykorzystał swojej szansy, którą dawał mu los. Może gdyby nie poddał się tak szybko, Ania przyjechałaby dziś specjalnie do niego i cieszyłby się nie tylko ze zwycięstwa, ale także z uczucia, którym darzyłaby go brunetka.
- Rysiu, chodź do nas.- jego rozmyślenia przerwał głos
uroczej blondynki, dziewczyny Severina, która przyszła aby uzupełnić zapasy w
pokoju.- Od pół godziny zastanawiamy się gdzie zniknąłeś.
- Rozmawiałem przez telefon.- skłamał, obdarzając dziewczynę szerokim uśmiechem. Na całe szczęście dla niego nauczył się maskować swoje prawdziwe uczucia, przynajmniej miał pewność, że nikt nie będzie dopytywał o przyczyny przygnębienia. Niezbyt chętnie wstał z krzesełka i udał się za Carin do reszty towarzystwa, które świetnie bawiło się i bez niego. Doskonale wiedział, że głównym tematem rozmów będzie dziś Ania, która swoim przyjazdem zdążyła już dobyć nie tylko sympatię reszty skoczków, ale także zaprzyjaźnić się z ich ukochanymi, które dziś w pełnym składzie przyszły świętować razem z nimi.
- Rozmawiałem przez telefon.- skłamał, obdarzając dziewczynę szerokim uśmiechem. Na całe szczęście dla niego nauczył się maskować swoje prawdziwe uczucia, przynajmniej miał pewność, że nikt nie będzie dopytywał o przyczyny przygnębienia. Niezbyt chętnie wstał z krzesełka i udał się za Carin do reszty towarzystwa, które świetnie bawiło się i bez niego. Doskonale wiedział, że głównym tematem rozmów będzie dziś Ania, która swoim przyjazdem zdążyła już dobyć nie tylko sympatię reszty skoczków, ale także zaprzyjaźnić się z ich ukochanymi, które dziś w pełnym składzie przyszły świętować razem z nimi.
Poczuł ulgę, gdy zobaczył Anie w towarzystwie Marinusa i
jego dziewczyny. Ostatnią rzeczą jaką chciałby teraz oglądać to jak przytula
się do Eisenbichlera i drażni jego uczucia. Może nie robiła tego celowo, bo nie
miała pojęcia co tak naprawdę Freitag do niej czuje. Próbował jej to powiedzieć
i w Zakopanem, i wczoraj ale ona zupełnie nie zwracała na to uwagi, albo nie
chciała zwracać. Domyślał się tylko, że nie powinien zachowywać się wobec niej
w ten sposób, bo zamiast się do niej zbliżać, odpychał ją od siebie. Ale nie
potrafił dać jej spokoju. Miał nadzieję, że dziś uda mu się z nią chwilę
porozmawiać.
- Richi.- krzyknął zadowolony Wank i z radością wymalowaną w oczach, przytulił przyjaciela.- Jak ty to robisz chłopie, że tak skaczesz?- zapytał z niedowierzaniem, jednocześnie podając butelkę z piwem dzisiejszemu zwycięzcy.- Twoje zdrowie.- skoczek uśmiechnął się na chwilę zapominając o tym, co nie dawało mu spokoju i upił trochę napoju. Jeszcze raz spojrzał na brunetkę, a widząc jak śmieje się z żartów, którymi sypał Kraus, postanowił usiąść obok niej. Szkoda tylko, że znów Markus musiał być pierwszy…
- Richi.- krzyknął zadowolony Wank i z radością wymalowaną w oczach, przytulił przyjaciela.- Jak ty to robisz chłopie, że tak skaczesz?- zapytał z niedowierzaniem, jednocześnie podając butelkę z piwem dzisiejszemu zwycięzcy.- Twoje zdrowie.- skoczek uśmiechnął się na chwilę zapominając o tym, co nie dawało mu spokoju i upił trochę napoju. Jeszcze raz spojrzał na brunetkę, a widząc jak śmieje się z żartów, którymi sypał Kraus, postanowił usiąść obok niej. Szkoda tylko, że znów Markus musiał być pierwszy…
Kiedy po raz kolejny zanosiła się od śmiechu słysząc historie opowiadane przez Krausa, dołączył do nich Markus. Pocałowała go w czubek nosa i puściła mu oczko, jakby dając do zrozumienia, że świetnie czuje się w towarzystwie jego znajomych.
- Całe szczęście, że jest tu Alice. Przynajmniej jestem pewien, że Marinus nie będzie Cię podrywał.- powiedział brunet z uśmiechem, kiedy zostali sami.- Mam wrażenie, że bardzo Cię polubił.
- Czy ty nie jesteś przypadkiem zazdrosny?
- Jasne.- na chwilę powaga zagościła na jego dokładnie ogolonej twarzy.- Kto by nie był o taką dziewczynę.
- Nie podlizuj się.- znów mogła się roześmiać. Przy nim robiła to ciągle.- Lepiej idź pogadaj z Freitagiem, bo zamiast cieszyć się ze zwycięstwa, to siedzi przygnębiony.- już od początku, kiedy tylko przyszła, widziała że Richi nie jest w najlepszym nastroju. Nawet pomimo tego, że wczoraj zachowywał się wobec niej nieco dziwnie, przestała się na niego gniewać. Przecież go polubiła i jeśli miał jakieś problemy, to chciała mu pomóc.
- On mi nic nie powie.
- Przecież jesteście przyjaciółmi.
- Tak, ale wydobyć coś z Freitaga to kosmiczny wyczyn.- brunet uśmiechnął się, a kiedy poczuł wibrujący w kieszeni spodni telefon, natychmiast spoważniał. Wyciągnął go zwinnie, a gdy już zobaczył kto chce się z nim skontaktować, szybko odrzucił połączenie i schował telefon z powrotem. Widziała, że na twarzy skoczka pojawiło się zakłopotanie, a jego nerwowe zaciskanie pięści tylko potwierdziło, że osoba, która dzwoniła, zakłóciła jego do tej pory, stoicki spokój.– Zaraz wracam.- rzucił jej krótkie spojrzenie i chcąc uniknąć zbędnych pytań, szybko wstał z kanapy.- Może ty spróbujesz z nim pogadać, co?- zanim zdążyła odpowiedzieć, Markus zginął z zasięgu jej wzroku.
Coś było nie tak! A w dodatku doskonale widziała ekran jego telefonu.
Do jasnej cholery, kto to jest Leah?
- Przecież jesteście przyjaciółmi.
- Tak, ale wydobyć coś z Freitaga to kosmiczny wyczyn.- brunet uśmiechnął się, a kiedy poczuł wibrujący w kieszeni spodni telefon, natychmiast spoważniał. Wyciągnął go zwinnie, a gdy już zobaczył kto chce się z nim skontaktować, szybko odrzucił połączenie i schował telefon z powrotem. Widziała, że na twarzy skoczka pojawiło się zakłopotanie, a jego nerwowe zaciskanie pięści tylko potwierdziło, że osoba, która dzwoniła, zakłóciła jego do tej pory, stoicki spokój.– Zaraz wracam.- rzucił jej krótkie spojrzenie i chcąc uniknąć zbędnych pytań, szybko wstał z kanapy.- Może ty spróbujesz z nim pogadać, co?- zanim zdążyła odpowiedzieć, Markus zginął z zasięgu jej wzroku.
Coś było nie tak! A w dodatku doskonale widziała ekran jego telefonu.
Do jasnej cholery, kto to jest Leah?
Nie mogła zastanawiać się nad tym zbyt długo, bo zaraz po ewakuacji Markusa, dołączył do niej Freitag. Usiadł obok niej i uśmiechał się niepewnie. Musiała odwzajemnić ten uśmiech, inaczej nie byłaby sobą. - Nie zdążyłam Ci jeszcze pogratulować.- uścisnęła jego chudziutka rękę i uśmiechnęła się jeszcze szerzej.- To dlatego jesteś taki przygnębiony?- skoczek zaśmiał się głośno.
- To co się stało?
- Nie wiem, czy chcesz o tym słuchać.
- Gdybym nie chciała, to poszłabym poznawać kolejne szalone historie Krausa.-westchnęła cichutko, po czym spojrzała na niego.- Mów Richi. Nie wiem czy Ci pomogę, ale jak się wygadasz to będzie ci lepiej.
- Klasyka. Zawód miłosny.- teraz to on odważył się spojrzeć w jej oczy. Przepiękne, duże, niebieskie oczy, które śniły mu się każdej nocy odkąd wrócił z Polski. Gdyby tylko mogło mu przejść przez gardło, że to w niej się zakochał i że to ona łamie mu serce swoją niewiedzą.- Zakochałem się w nieodpowiedniej dziewczynie.
- I co zamierzasz z tym teraz zrobić?- brunetka spoglądała na niego z wyrazem współczucia, nie domyślając się nawet przez chwilę, że może chodzić o nią.
- A co według Ciebie powinienem zrobić w tej sytuacji?
- Wiesz, nie jestem ekspertem w dziedzinie miłości, ale moim zdaniem powinieneś z nią porozmawiać.- czuł, że jego serce bije teraz o wiele szybciej niż powinno.- Powiedziałeś jej, że ją kochasz?- skoczek pokręcił przeczącą głową. Teraz miał ku temu okazję, ale zbyt mocno bał się jej reakcji.- A powinieneś. Może ona nie wie, co do niej czujesz.
- Myślisz, że to takie proste?
- Nie wiem, zawsze możesz spróbować.-uśmiechnęła się do skoczka pokrzepiająco. Gdyby tylko wiedziała, do czego mogą doprowadzić te porady.- Gorzej chyba nie będzie, prawda?
- Aniu, wiesz…- powie jej, powie jej. Musi to zrobić.
- Tak Richi?
- Dziękuje, bardzo mi pomogłaś.- musnął policzek dziewczyny i pędem rzucił się w kierunku drzwi. Jedynie w głowie słyszał powtarzający się głos. Jesteś tchórzem Freitag.
***
Richi i jego problemów ciąg dalszy ;)
Jagódko - Mogłabym skończyć z rozterkami Freitaga, ale to nie takie proste, zwłaszcza, że ostatnio jakoś ciężko się z nim współpracuje.
Kto wczoraj wygrał przepięknie kwalifikacje? - Markus.
Kto cieszy się z Piotrkiem Żyłą z dobrego skoku? - Markus.
Jak tu nie kochać chłopaka <3 Teraz czekam na wygraną w PŚ.
Już za chwilę będzie miał na to szansę ;D
Buziaczki ;*
Ah, ah.. No trzeba Rychowi pomóc!! Przecież mi się łamie serce, jak czytam o tych jego męczarniach... Nie powinnaś narażać go na takie psychiczne rozterki. Ja rozumiem, że jest nieśmiały i nie porafi się przemóc, by zrobić cokolwiek w stronę Ani. Choć teraz miał niebywałą okazję, rozmawiali sam na sam. Nie było Markusa.
OdpowiedzUsuńOczywiście, nie twierdzę, że Ania ma porzucić Markusa na rzecz Richarda, ale na pewno chłopakowi byłoby o wiele lżej na duszy, gdyby się wygadał.
Ale myślę, że ta jego skrytość ma swoje plusy. Bo jakby był gadułą, to na pewno powiedziałby któremuś z chłopaków i jestem absolutnie przekonana, że prawda prędzej czy później, a najpewniej zdarzyłoby się to prędzej, wyszłaby na jaw!! I to nie zależnie od tego czy by tego chciał, czy nie :p
Ostatnio było dużo Markusa w ten telewizji :D Wiedzą, kogo pokazywać!! Swoją drogą on ma tak kochaną twarz, że ja nie wiem jak ty możesz go kreować w tym opowiadaniu na jakiegoś łamacza serc... Doprawdy!!
Alee skoczek ma swoją tajemnicę o imieniu Leah... Kiedy Ania ją odkryje?? Czy Ryś jej pomoże?? :D Czekam na rozwój wydarzeń!! Ale w sumie nieważne, co się stanie - i tak to nie zmieni moich poglądów na temat oczek Markusika :D
Buziak i niech ci się weni w życiu !! :*
Zapomniałam napisać, że nadal nie satysfakcjonuje mnie długość rozdziału, choć muszę przyznać, że tym razem jest na pewno dłuższy od poprzednich, więc zaliczam na plus. Ale nadal będę cię o to męczyć kochana :)
UsuńSama już nie mogę patrzeć na takiego Rysia, ale jeśli to cię pocieszy, to nieśmiałek w końcu odważy się wygadać Ani. Potrzeba trochę czasu, a raczej sposobnej okoliczności, choć ta którą miał w tym rozdziale była bardzo odpowiednia.
UsuńŁamacza serc? Wiem, że może tak to wyglądać, ale pamiętaj że nie wszystko musi być takie, na jakie wygląda! Wcale nie chce stawiać Markusa w złym świetle, co to to nie ;) Ma zbyt kochaną twarz, jak to ujęłaś xd A jego oczki za każdym razem pomagają pisać mi to opowiadanie ;D
Oj ciężko ci dogodzić, już powoli tracę siły na pisanie tak długich rozdziałów. Ale męcz nadal! xd Zawsze to większa motywacja do pisania.
Buziaczki ;*
Rysiu więcej odwagi !
OdpowiedzUsuńGdyby tylko Ania wiedziała, że to o niej mówił Richi. Z pewnością inaczej wyglądałaby ich rozmowa, a ona nie dawałaby mu takich złotych rad. Naprawdę jest mi go szkoda, bo niewykorzystane szanse w życiu się mszczą i najwyraźniej on tego teraz doświadcza. Ciekawa jestem czy posłucha rady brunetki i wreszcie wykrztusi swoje uczucia wobec niej. Był już tak blisko, myślę nawet, że lepszej okazji ku temu nie będzie miał.
I kim jest ta Leah, która dzwoniła do Markusa. Czy Ania powinna być bardziej czujna i podejrzewać chłopaka o jakieś tajemnice? To chyba kolejne kłamstwo wobec niej i naprawdę zaczynam się obawiać o ich związek. Nawet jeśli jakimś cudem to nie jest nic tak bardzo złego jak się wydaje, to dlaczego to ukrywa? Później będzie jeszcze gorzej. Mam nadzieje, że dziewczyna szybko dowie się kim jest ta tajemnicza osoba. Czekam niecierpliwie.
Rzeczywiście Rysiu kradnie cały rozdział, co mnie ogromnie cieszy. Jestem też ciekawa czy może on wie coś więcej o tej Leah i czy wykorzysta ten fakt w walce o Anię.
Pozdrawiam serdecznie Marzycielka
ps. chyba reszta Niemców (oprócz Freunda) dołączyła do wirtualnych wakacji Rysia :D
Okazja do powtórnej próby wyznania uczuć jeszcze będzie, i to całkiem niedługo ;) Ale najpierw Richi musi dojrzeć do tego, by jej o wszystkim powiedzieć.
UsuńPowinna być bardziej czujna, ale czy będzie? Zdecydowanie uniemożliwią jej to oczy Markusa ;p
Kłamstwa z reguły nie wypływają dobrze na związek, więc nie spodziewałabym się odstępstwa od tej zasady, ale kto wie ;p
Mało tego że kradnie rozdział, to powoli zaczyna kraść całe opowiadanie. Już niedługo będzie walczył z Markusem nie tylko o Anię ale także o główne miejsce w zakładce o bohaterach. Musze chyba go trochę utemperować, bo zaczyna mi się za mocno panoszyć tutaj xd
Zdecydowanie są już na wakacjach ;)
Pozdrawiam ;*
Zapraszam na szósty rozdział mojego opowiadania o skoczkach narciarskich http://gon-za-marzeniami.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Zapraszam na siódmy rozdział mojego opowiadania o skoczkach narciarskich http://gon-za-marzeniami.blogspot.com :)
UsuńPozdrawiam :*