niedziela, 8 lutego 2015

Rozdział 5



"But stay with me a minute'
I swear I'll make it worth it'
Cause I don't want to be without you."

      Po raz pierwszy odkąd poznała Markusa, wróciła do mieszkania sama. Pełna wrażeń po tych dwóch dniach spędzonych razem, z uśmiechem na ustach, położyła się wygodnie na kanapie i przymknęła na chwilę powieki. To wszystko działo się niesamowicie szybko. Miała wrażenie, jak gdyby jej życie do tej pory stojące w miejscu, teraz galopowało w przerażającym tempie. Owszem, może z jednej strony czuła się tym faktem nieco zaskoczona, jednak z drugiej chciała aby ten galop trwał w nieskończoność. Nie pamiętała już, kiedy ostatni raz była tak szczęśliwa. Gdyby tylko mogła zatrzymałaby czas, aby te uczucie nigdy nie przeminęło. Jednak on nieubłaganie płynął i brunetka doskonale wiedziała, że już niedługo jej życie znów stanie w miejscu. A wszystko za sprawą powrotu Markusa do Niemiec.
        Kiedy wieczorem przyszła w umówione miejsce, brunet niemal natychmiast przywitał ją pocałunkiem. W tej samej chwili poczuła, jak gorąca fala ciepła przepływa przez każdy milimetr jej ciała, jednak zamiast uśmiechnąć się uroczo jak to miała w zwyczaju robić, gdy była przy nim, spuściła głowę i odsunęła się od skoczka na bezpieczną w jej mniemaniu odległość. Doskonale wiedziała, że mieli spędzić te ostatnie chwile razem, bawiąc się wraz z jego kolegami z drużyny, ale momentalnie odeszła jej ochota na cokolwiek.
- Powiesz mi co się dzieję, czy będziemy tak stać tu do rana? – skoczek dotknął dłonią jej policzka, sprawiając tym samym, że brunetka podniosła głowę.
- Rano już Cię tu nie będzie.- z jej ust wydobył się cichutki, niepewny głos, po czym odwróciła się do niego plecami i odeszła kilka kroków.
- Aniu, posłuchaj.- odchrząknął nieco zmieszany.- Jesteś wspaniałą dziewczyną i nie chcę, żebyś smuciła się z mojego powodu.
- Po prostu nie chcę, żebyś wyjeżdżał. – powiedziała już nieco głośniej, choć nadal słowa ledwo przechodziły jej przez gardło.- Nie chcę wracać do mojej szarej, nudnej rzeczywistości.- skoczek podszedł do niej bliżej i obejmując ją od tyłu, wtulił swoją twarz w jej włosy. Były tak miękkie i pachnące, że chciał przytulać ją jak najdłużej. On sam nie wiedział co ma robić, jak się zachować. Strasznie polubił tą roześmianą brunetkę, która z każda chwilą wydawała mu się być jeszcze bardziej piękna, wrażliwa ale również i zaskakująca. Nie wyobrażał sobie, że za chwilę będą musieli się rozstać i wrócić do dotychczasowego życia. Musiał coś wymyślić, bo w innym razie straci Anię i szansę na coś niesamowitego, co mógłby z nią przeżyć.
- A gdybym Ci powiedział, że nie zamierzam jeszcze wracać do domu?- spytał z powagą a dziewczyna gwałtownie wyprostowała się i obróciła w jego stronę.
- O czym ty mówisz?- zaskoczona patrzyła prosto w jego oczy. Nie miała pojęcia czy skoczek mówi poważnie, ale wszystko wskazywało na to, że nie był to żart z jego strony.
- Co byś zrobiła, gdybym został w Zakopanem jeszcze tydzień?
- Byłabym cholernie szczęśliwa.
- I?
- Rzuciłabym Ci się na szyję i całowała z radości.- skoczek uśmiechnął się figlarnie i puścił do niej oczko.
- To mi wystarczy.- westchnął głośno.- W takim razie zostaje. - Na początku chyba nie zdawała sobie sprawy, że Markus mówił poważnie. Myślała, że chciał ja jakoś pocieszyć, poprawić jej nastrój, jednak kiedy ponownie popatrzyła w jego oczy, wtedy zrozumiała, że naprawdę zostaje.
- Mówisz poważnie?- zdołała jeszcze wyszeptać ledwo słyszalnie, ale zamiast odpowiedzi poczuła na swoich ustach przyjemne ciepło. Nie mogła opisać tego, jak się w tej chwili czuła. Znów powrócił jej dobry humor, a życie nabrało kolorów tęczy.
     Nadal ją całował, a robił to w tak magiczny sposób, że ani na chwilę nie chciała tego pocałunku przerywać. Objęła szyję skoczka swoimi rękoma i oddawała każdy najmniejszy nawet pocałunek z takim zaangażowaniem, o jakie nigdy by siebie nie posądzała. Chciała aby ta chwila trwała wiecznie. A nawet jeśli nie wiecznie, to przez ten cały, dodatkowy tydzień, który mogli spędzić razem.
- Teraz to już mnie całkowicie przekonałaś.- wyszeptał jej do ucha, kiedy wreszcie się od siebie oderwali.
        Kiedy weszli do niewielkiego pomieszczenia, była już w zupełnie innym nastroju niż na początku tego wieczoru. Rozmowa ze skoczkiem sprawiła, że poczuła wyraźną ulgę i miała ochotę bawić się teraz jak nigdy. Pierwszy raz ktoś zrezygnował ze swoich planów ze wzglądu na nią. Nie spodziewała się, że Markusa będzie stać na taki gest, ale tym bardziej była w tej chwili szczęśliwa. Szczęśliwa na tyle, że kiedy podeszli do grupki chłopaków siedzących przy jednym ze stolików, uśmiechała się szeroko do każdego z nich.
- Cześć ślicznotko.- usłyszała, kiedy Eisenbichler przedstawił ją kolegom.- Już się baliśmy, że do nas nie przyjdziecie.- niewysoki blondyn w ekspresowym tempie znalazł się obok niej i z uśmiechem przytulił ją delikatnie.- Marinus jestem.- dziewczyna odwzajemniła jego uścisk i roześmiała się wesoło.- Dużo o tobie słyszałem.
- Nic dziwnego, skoro od tej imprezy Markus mówi tylko o Ani.- do rozmowy włączył się inny, wyższy blondyn, który również do niej podszedł.- Wiem, bo dzielę z nim pokój.- powiedział głośno po czym nieco ciszej z uśmiechem dodał.- Zwariował na twoim punkcie…- brunetka uśmiechnęła się radośnie.
- Czyli Severina też już znasz.- odezwał się siedzący na jednym z krzesełek brunet.- Uważaj na niego, bo to straszny podrywacz.- niemal wszyscy wybuchli śmiechem słysząc ten komentarz.
- Wank chyba za dużo już wypiłeś. Podryw to przecież twoja specjalność - stwierdził Marinus patrząc na owego bruneta. Rzeczywiście nie trzymał się on najlepiej, ale mimo wszystko starał się zachować pozory. Chłopak wymamrotał pod nosem coś jeszcze, ale nikt go nie zrozumiał.- Andreas ma dziś gorszy dzień.- dodał blondyn, jakby chcąc usprawiedliwić ledwo żyjącego kolegę.
- A Richarda już poznałaś.- dodał Markus a ona spojrzała na wymienionego skoczka. Uśmiechał się do niej uroczo i gestem ręki wskazał, aby usiadła na miejscu obok niego.  
    Spełniła jego prośbę i z uśmiechem zamieniła z nim kilka słów. Kilka, bo uniemożliwił jej to Eisenbichler. Najwidoczniej poczuł się zaniedbany przez Anie, która w najlepsze rozmawiała ze skoczkami, a jego na chwilę odstawiła na boczny tor. I chociaż jego przyjaciele głośno protestowali, zabrał ją na parkiet. W końcu on też chciał ją mieć tylko dla siebie.
     Wróciła do stolika sama, ponieważ Markus musiał zostawić ją na chwilę i odebrać ważny telefon. Nie wnikała od kogo mógł być, ale znali się na tyle krótko, że nie chciała wtrącać się w jego sprawy. Szczególnie w sprawy, o których nie miała żadnego pojęcia.  Ze zdziwieniem stwierdziła, że przy stoliku został tylko przysypiający Richard, natomiast po reszcie nie było ani śladu. Usiadła obok niego i szturchnęła w ramię, a on niemal natychmiast wyprostował się. Widząc jej twarz, uśmiechnął się szeroko i objął ją delikatnie w pasie.
- Aniu, a mówiłem ci już jak pięknie dziś wyglądasz?- Nie było jej zaledwie pół godziny, a Freitag zdążył się upić. Poczuła się trochę głupio, kiedy tak patrzył na nią rozmarzonym wzrokiem. Od razu pożałowała, że włożyła dziś zbyt krótką, w jej mniemaniu, czarną sukienkę, która nie zakrywała w dostatecznym stopniu jej ud, na które teraz bezczelnie zerkał Richard. Dotknęła dłonią podbródka skoczka i sprawiła, że podniósł wzrok na jej twarz.
- Richard upiłeś się.- brunet bezradnie uniósł ręce w geście bezradności.- A gdzie reszta?
- Poszli odprowadzić Wanka. Biedak schlał się, bo dziewczyna go rzuciła.
- A jaki był twój powód?
- Podoba mi się nowa znajoma Markusa. A wiem, że nie mam u niej szans. - Znów popatrzył na nią rozmarzonym wzrokiem, jednak nie zdążyła nic odpowiedzieć, bo na jej szczęście pojawił się Eisenbichler.
- Wracamy.- rzucił skoczek i uśmiechając się do brunetki, pociągnął ją w stronę wyjścia.
***
Marzycielko
- rozdział jest twój ;)
Ah ten Richi, zawsze musi namieszać.

6 komentarzy:

  1. Mój ci on :D
    Zdecydowanie końcówka należała do Rysia. Teraz już rozumiem dlaczego współpraca z nim była utrudniona, skoro się upił. Jestem ciekawa jak do jego słów podejdzie dziewczyna czy weźmie to jedynie za słowa "po wpływem" czy też na poważnie. Może wcale nie jest tak, że nie ma u niej szans, może po prostu kto pierwszy ten lepszy.
    Wiesz co zauważyłam? Markus dzisiaj nie skłamał, a to już jakiś postęp :-) I jeszcze jedno - wydaje mi się, że tu nie o ewentualną dziewczynę chodzi z tymi kłamstwami. Bo gdyby rzeczywiście Markus już by był z kimś w związku, to pewnie koledzy prędzej czy później by go wydali, zwłaszcza dzisiaj, kiedy wszyscy poszaleli. A już na pewno pierwszy z taką wiadomości wystrzeliłby Rysiu. Te kłamstwa dotyczą czegoś innego. Muszę zweryfikować swoje teorie odnośnie tych kłamstw.
    Pozdrawiam serdecznie
    Teraz już spokojnie mogę iść spać :-)
    Marzycielka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pijany Rysio, to rzadkość, ale faktycznie, było z nim okropnie ciężko! Zresztą do tej pory nie może się otrząsnąć i stawia opór, choć wytrzeźwiał już dawno :)
      Postęp? No cóż, można to tak nazwać, jeśli w kłamstwach może być postęp ;D
      Myślisz, że Rysio by go wydał? Przecież mimo wszystko są przyjaciółmi ;p
      Ahhh kochana...Teraz ciężko będzie mi Cię jeszcze czymś zaskoczyć, ale i tak postaram się! Przynajmniej tyle mogę ;p
      Ale coraz bardziej czuje, że jestem bardzo przewidywalna ;( a to smutne
      Buziaczki ;*

      Usuń
    2. To się nazywa solidarność plemników :D
      Ciekawa jestem czy ważniejsza okaże się lojalność wobec kumpla czy jednak fascynacja Anią. Ale coś czuję, że na trzeźwi Rysio namiesza jeszcze bardziej niż po pijaku ;-)
      Jestem pewna, że jeszcze nie raz mnie zaskoczysz. Czekam na to :-)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    3. Spokojnie przez całe opowiadanie być nie może, więc trochę namieszać będzie musiał ;) Ale czy na trzeźwo? To się dopiero okaże ;)

      Usuń
  2. No wiedziałam, że zaraz coś się skomplikuje! :3 lubię komplikacje, a jakos Markus nie przypadł mi do gustu : D więc zobaczymy co Ty tu wykombinujesz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewniam, że to dopiero początek komplikacji ;) ciąg dalszy dopiero za kilka rozdziałów ;p
      Póki co Markus nie robi dobrego wrażenie, wiem. Ale to się może jeszcze zmienić.
      Pozdrawiam ;)

      Usuń