poniedziałek, 2 lutego 2015

Rozdział 4

"Nie mamy nic, nie mamy nic.
Do stracenia..."

     Po mile spędzonym popołudniu, który upłynął im głównie na rozmowie i licytowaniu się, kto jest lepszym kucharzem, postanowili wreszcie zjeść kolację. Całe szczęście, że brunetka wcześniej uzupełniła zapasy w lodówce, bo mogli przygotować coś sami. Początkowo nie chciała by Markus jej pomagał, ale gdy wreszcie doszli do porozumienia w tej sprawie, pozwoliła mu pokazać co potrafi. Podała mu nóż, potrzebne składniki do sałatki, a sama usiadła naprzeciw niego i z uśmiechem zamierzała patrzeć, jak skoczek będzie sobie radził.
- Nie patrz tak. – brunet nie wyglądał na zadowolonego.- Naprawdę umiem kroić warzywa.
- Wiem, ale uwielbiam patrzeć jak mężczyzna pracuje w kuchni.- westchnęła.- To takie urocze.
- Stresujesz mnie.
- Czym?
Przecież to tylko krojenie warzyw, prawda?- roześmiała się, jakby nie dając mu szans na wygraną w tym słownym pojedynku.
- Chcesz zjeść najlepszą sałatkę na świcie?- zapytał, a ona potwierdziła to skinieniem głowy.- To weź gorącą kąpiel, włóż piękną sukienkę a potem spryskaj się tymi swoimi przepięknymi perfumami. A gdy już to zrobisz, będziesz mogła patrzeć do woli na tego uroczego faceta, który przygotowuje dla Ciebie kolacje.
- Niech będzie.- dziewczyna wstała od stołu i musnęła ustami jego policzek.- Nie będę się spieszyć Gordonie Ramsay’u.

     Kiedy następnym razem weszła do kuchni, nie wierzyła własnym oczom. Talerze i sztućce były już rozłożone, a sałatka stała na stole. Brunetka musiała przyznać, że wyglądała bardzo apetycznie.
- Miały być jeszcze świece, ale znalazłem tylko taką.- usłyszała za sobą głos skoczka i odwróciła się. Rzeczywiście w prawej ręce trzymał świece. Z tym, że była to świeca wigilijna. Obydwoje wybuchli głośnym śmiechem i minęła dłuższa chwila zanim zdołali się uspokoić.
- Myślę, że świeczki nie będą potrzebne. I tak bardzo się postarałeś.- w rozbawionych nastrojach usiedli przy stole. Teraz czas na ocenę.
- I jak?
Smakuję ci?- spytał niecierpliwie, kiedy tylko włożyła do ust pierwsza porcję sałatki.
Czy jej smakowała?
Nigdy nie jadła w życiu czegoś tak dobrego! Nawet obiady u mamy nie mogły dorównać kuchennym zdolnościom tego skoczka. Dlaczego spotkała go dopiero teraz?
- Działasz w myśl zasady „przez żołądek do serca”?- zapytała rozmarzona, jednak skoczek tylko uśmiechnął się do niej tajemniczo.- Jeśli tak, to chyba się w tobie zakocham.
- W takim razie zjedz całą.- podsunął salaterkę bliżej brunetki.- Im szybciej tym lepiej.- po raz kolejny tego wieczoru uśmiechnął się słodko, sprawiając, że ugięły się pod nią nogi.
     
     Rano znów obudziła się w jego ramionach. Silny, a zarazem delikatny uścisk Markusa sprawiał, że czuła się niezwykle bezpieczna. Gdyby tylko mogła, na zawsze zatrzymałaby go przy sobie. Właściwie to nie wiedziała dlaczego pozwoliła mu znów u siebie nocować. W dodatku w jednym łóżku. Wcale go nie znała, a wystarczyło jedno spojrzenie, aby wypowiedzieć „Dobra, możesz ze mną spać, ale ja leżę od ściany”. Uśmiechnęła się na samo przypomnienie wczorajszego wieczoru. Ta kolacja, potem wspólnie obejrzany film. Może zbyt szybko pozwoliła mu wtargnąć do swojego życia, ale póki czuła się z tym dobrze, nie musiała się o nic martwić. A zresztą, czy miała coś do stracenia.
Nie mamy nic, nie mamy nic do stracenia”.
Zanuciła pod nosem i zdała sobie sprawę, że naprawdę nie ma nic do stracenia.

         Siedziała na ławeczce i wpatrywała się z uśmiechem w zachodzące słońce. Już od bardzo dawna nie miała czasu, aby choć na chwilę zatrzymać się i dostrzec odrobię magii w otaczającym ją świecie. A tej magii było naprawdę dużo, musiała tylko dokładnie się rozejrzeć wokół siebie. W tej chwili nawet trawa wydawała jej się bardziej zielona niż zwykle. Odetchnęła głęboko wprowadzając do swoich nozdrzy lipcowe powietrze, które pachniało niesamowitą świeżością i znów się uśmiechnęła.
Właśnie, uśmiech. Od dwóch dni niemal nie schodził z jej twarzy. Doskonale wiedziała czyja była to zasługa. Dzięki Markusowi wszystko zdawało się być zupełnie inne niż dotychczas.
        Kiedy zauważyła zmierzającego w jej stronę skoczka, wstała z ławeczki. Był uśmiechnięty, wiec domyślała się, że siódme miejsce jakie uzyskał dzisiejszego dnia w konkursie było dla niego zadowalające. Ona zresztą też się cieszyła. Za każdym razem kiedy widziała jak siada na belce, bała się i jednocześnie zaciskała mocno kciuki, marząc by skoczył jak najdalej. Dziś skakał świetnie i mogła być z niego dumna.
- Moje gratulacje.- powiedziała, kiedy był już blisko, a on w zamian przytulił ją mocno.€
- To dzięki tobie.- uśmiechnął się a potem znów uścisnął.- Jesteś jak Red Bull – dodajesz skrzydeł.- Brunetka roześmiała się.
- Dużo masz jeszcze w zanadrzu takich haseł?
- Kochanie, ja wymyślam je na poczekaniu.- puścił jej oczko i biorąc za rękę, ruszyli przed siebie.- Aniu, mogę Cię o coś zapytać?
- Możesz, co najwyżej nie odpowiem.
- Masz kogoś?- widziała, że przez chwilę się wahał ale jednak odważył się wypowiedzieć te słowa.
- A jak myślisz?- odpowiedziała zdawkowo, jednak spodziewała się, że wreszcie usłyszy to pytanie.
- Myślę, że taka dziewczyna jak ty, nie może być sama.- spojrzała na niego pytająco i czekała, aż rozwinie swoją myśl.- Taka piękna, cudowna, wrażliwa a jednocześnie otwarta na ludzi osoba, po prostu nie może być sama.
- A jednak może.- wyszeptała cichutko.
- Dlaczego?
- Bo od pewnego czasu nie chce się z nikim wiązać.- stwierdziła krótko. Nie lubiła rozmawiać o swojej przeszłości, ale widząc na sobie jego spojrzenie, czuła, że musi powiedzieć mu prawdę.- Miałam kiedyś chłopaka. Znałam go od dziecka, bo uczyliśmy się w jednej klasie, razem dorastaliśmy. Nawet planowaliśmy iść na te same studia. Wszystko robiliśmy zawsze razem. Wydawało mi się, że to miłość mojego życia, że zawsze tak będzie.
- Ale nie było?- spytał przerywając jej na chwilę.
- Po maturze mieliśmy jechać na wakacje. Dzień przed wyjazdem upił się, przyszedł do mojego domu i powiedział, że nie umie już tak dłużej żyć.- westchnęła głęboko.- Od roku spotykał się z inną dziewczyną i przez cały czas mnie okłamywał. Przez długi czas nie mogłam dojść do siebie. Musiałam wyjechać tu, do Zakopanego, żeby zacząć nowe życie. Ale do tej pory nie mogłam nikomu znów zaufać.
- A czy dla mnie zrobiłabyś wyjątek?- spytał.- Mogłabyś mi zaufać?
- Jeśli nie zamierzasz mnie skrzywdzić, to mogłabym.- stanął na chwilę i patrząc prosto w niebieskie oczy brunetki, delikatnie ją pocałował.
- Możesz być pewna, że odkąd Cię poznałem, w moim życiu nie ma miejsca dla innych dziewczyn.- Może robiła błąd, ale komuś musiała w końcu zaufać...

Kolejne kłamstwo za nim.
***
Chyba za długo moi bohaterowie żyją bezproblemowo,
a przez to opowiadanie jest takie monotonne, nie sądzicie?
No cóż, kiedyś to się wreszcie musi zmienić ;p
Ah co to był za weekend!!!
Na brak emocji nie ma co narzekać ;D

11 komentarzy:

  1. Haha masz rację zbyt długo nie mają problemów! Trzeba im trochę przykrość narobić xD haha :D
    Dobra rozdział bardzo fajny i przyjemny do czytania, naprawdę! :D
    Zauważyłam również, że się rozwijasz w tym co robić! Przeczytałam poprzednie posty i były przeciętne, a ten rozdział miał w sobie "to coś" xD
    Niestety przez moje nie wyspanie, nie wiem jak napisać komentarz! I masz rację weekend był szalony! <3
    Dobra to ja czekam na następny, dodam twojego bloga do listy "tych, które czytam" :D
    A teraz przepraszam, ale chyba jednak pójdę spać xD

    ----> http://zdrada-ma-wiele-twarzy.blogspot.com/ <-----

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie jest usłyszeć kilka miłych słów ;) Wtedy człowiek wie, że jest sens w tym co robi.
      Czasami w opowiadaniu przyda się trochę problemów, żeby nie było za nudno ;)
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  2. Oj Markus, Markus nie sądzisz, że to pytanie powinieneś zadać dużo wcześniej? Naprawdę sądziłeś, że taka dziewczyna jak Ania będzie w stanie być w związku i jednocześnie pozwalać ci sypiać u siebie i przygotowywać romantyczną kolację? Nie mierz wszystkich swoją miarą!
    Z pewnym niepokojem obserwują rodzące się powoli uczucie między nimi. Ania zdecydowanie zaufała Markusowi, a po jej historii zaczynam się obawiać czy aby się to nie powtórzy. Skoro Markus ją w czymś okłamuje, to prędzej czy później, prawda wyjdzie na jaw. Ania na pewno będzie cierpieć, już mi jej szkoda :-(
    W kwestii przypomnienia - pamiętaj, co obiecałaś :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam, to pisałam ja - Marzycielka :D

      Usuń
    2. Wiesz jacy są mężczyźni - Niektóre sprawy przychodzą im do głowy znacznie później niż powinny, ale to mały szczegół ;)
      Tak sobie pomyślałam, że miałam sprawić abyś bardziej polubiła Markusa, a to zupełnie idzie w inną stronę, co absolutnie nie było moim zamierzeniem. Mam jednak nadzieję, że jeszcze zmienisz o nim swoje zdanie ;p
      Pamiętaj kochana, że wszystko nie jest tak proste, jakby się mogło wydawać! To fakt, Ania zaufała Markusowi, ale czy to będzie zła decyzja? Jak nie spróbuje, to się nie przekona ;p
      Pamiętam, pamiętam ;D I mogę Ci zdradzić, że Rysio pojawi się już w następnym rozdziale...
      Rozpoznam Cię nawet bez podpisu ;D

      Usuń
    3. Trafna uwaga, im zawsze trzeba wszystko tłumaczyć po kilka razy a i tak nie zawsze zrozumieją. No, ale i tak ich kochamy :D
      Wiesz, tą kolacją Markus zarobił parę plusów. Ale skoro kłamie to trudno będzie mu zaskarbić sobie więcej mojej sympatii.
      Czekam na Rysia :-)
      Kurcze, to chyba przestałam być anonimowa, skoro mnie rozpoznajesz nawet bez podpisu :D

      Usuń
    4. Kochamy jak mało kto ;D
      Kłamstwa to kłamstwo, racja, ale czasami może uczynić kogoś szczęśliwym ;p chociaż na chwilkę...
      Jest Rysio - Jest moc <3 hehe

      Usuń
    5. Kłamstwo ma krótkie nogi, a na końcu zawsze ktoś cierpi. Nawet jeśli teraz są szczęśliwi to później i tak minusy pewnie przewyższą plusy :-(
      Wiesz, zaczęłam się zastanawiać kto, kogo przez te chwile uszczęśliwia?
      Czekam na Rysia :D

      Usuń
  3. Och, na brak emocji stanowczo nikt nie narzekał! Można było oszaleć od tego zmieniania kanałów - skoki, ręczna, skoki, ręczna, skoki, ręczna, skoki :D
    Nie jest monotonnie ale musisz koniecznie ruszyć z akcją, bo chcę poznać zamiary Markusa. Nie wierzę, że stara się zdobyć serce Ani tylko dla rozrywki. To po prostu nie ma sensu i jest strasznie okrutne. Szczególnie teraz, gdy powiedziała mu o swojej przeszłości.
    Przyznam się szczerze, że musiałam wygooglować nazwisko Gordona Ramsay'a, bo nie miałam pojęcia, co to za jeden XD ale dzięki temu zdobyłam nową wiedzę - przyda się przy rozwiązywaniu krzyżówek, czy coś :D
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmiana kanałów to był dobry pomysł - ja obrałam te bardziej wysiłkową wersję - biegałam z jednego pokoju do drugiego ;)
      Zamiary Markusa to skomplikowana sprawa, więc będziesz musiała jeszcze trochę na to poczekać ;p
      Nie pomyślałam, że nie każdy musi lubić gotowanie...mój błąd, ale dobrze, że sobie jakoś poradziłaś ;)
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  4. Co Ty kombinujesz lolle? ;> ;D
    Czekam na kolejny rozdział! ;)

    OdpowiedzUsuń